1. Skala hodowli zwierząt na futro w Polsce
Polska jest największym producentem futer w Europie i drugim co do wielkości na świecie – wyprzedzają nas tylko Chiny. Obecnie w naszym kraju działa ok. 360 ferm futrzarskich, na których każdego roku zabijanych jest 3,4 miliona norek, lisów i jenotów.
2. Systemowe cierpienie zwierząt na fermach futrzarskich
Fermy futrzarskie wyglądają tak samo na całym świecie. Zwierzęta hodowane na futro to głównie drapieżniki, które w naturze zamieszkują ogromne tereny i prowadzą samotniczy tryb życia. Na fermach całe życie spędzają w ciasnych klatkach na drucianym podłożu. Taki system hodowli powoduje ogromne cierpienie.
3. Zwiększenie kontroli ferm jest niemożliwe
Fermy zwierząt futerkowych są kontrolowane przez pracowników Powiatowego Inspektoratu Weterynarii raz w roku. Kontrole są zapowiedziane, hodowca ma więc możliwość się do nich przygotować. Wiele czynników – m.in. braki kadrowe czy finansowe w powiatowych inspektoratach – sprawia, że kontrole na fermach futrzarskich są nieskuteczne i nie zapobiegają cierpieniu zwierząt. Wykazały to liczne interwencje przeprowadzone przez organizacje pozarządowe.
4. Negatywny wpływ ferm na środowisko i zdrowie publiczne
Fermy futrzarskie to głównie przemysłowe fermy norek, na których żyje od kilku nawet do kilkuset tysięcy zwierząt. Fermy przyczyniają się do degradacji lokalnych ekosystemów, generują uciążliwe odory, które utrudniają życie mieszkańcom okolic, a także są źródłami plag much i gryzoni. Ze względu na duże zagęszczenie zwierząt na fermach futrzarskich oraz ich wysoką podatność na zarażanie się wirusami, fermy futrzarskie stwarzają zagrożenie dla zdrowia publicznego.
5. Europa odchodzi od futer
Już 20 krajów w Europie wprowadziło zakaz hodowli zwierząt na futro, w tym Wielka Brytania, Włochy, Irlandia, Holandia, Litwa, Łotwa, Słowacja, Czechy i Norwegia. Niemcy i Szwajcaria zaostrzyły wymagania co do utrzymania zwierząt na fermach futrzarskich, wskutek czego hodowla przestała się opłacać. Debata o zakazie trwa również m.in. w Bułgarii, Rumunii i Szwecji. Rozważany jest także zakaz na poziomie unijnym po tym, jak pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Fur Free Europe” podpisało się ponad 1,5 miliona osób.